Page 1 of 1

(2011 Jul 19) Fuck You, Hipsters! blog publishes '∆AIMON: „W witch-housie brakuje stylu”'

Posted: October 6th, 2024, 7:06 pm
by zin
Original link: https://fyh.com.pl/rozmowy/%e2%88%86aim ... uje-stylu/

English version was here, but the link is dead and not archived: https://fuckyouhipsters.blogspot.com/20 ... rsion.html

In Polish:
Spoiler
∆AIMON: „W witch-housie brakuje stylu”
19 lipca 2011

Image

Zapraszamy do wywiadu z producenckim duetem witch-house’owym, ∆AIMON.

Jak byście opisali witch-house?

Szczerze mówiąc, niekoniecznie określamy naszą muzyki jako witch-house. Zostaliśmy ciepło przyjęci do tego środowiska. Wydaje nam się, że wielu muzyków tego doświadczyło, że zostali uznani za twórców tej muzyki. Możemy tylko podać nasze zrozumienie pomysłów i pojęć z tym związanych. Dla nas termin witch-house w szczególności odnosi się do rosnącego ruchu muzyków oraz artystów. Współpracują oni nad zbiorowym odrodzeniem okultystycznego i psychodelicznego rewolucyjnego myślenia. Niekoniecznie oznacza to jedno konkretne brzmienie lub styl muzyki. Z pewnością jednak istnieje wspólny dominujący wpływ obejmujący muzykę od oldschoolowego industrialu i wojennego folku do rytmów R&B oraz ciągnących się bitów hip hopowych. Połączenie tych zasadniczych pojęć z „mroczną” estetyką tworzy termin odnoszący się do konkretnych artystów. Jednakże, wydaje nam się że to rosnące transcendentalne zainteresowanie szerszego środowiska (które składa się z eksperymentalnych progresywnych myślicieli) tworzy opisowy element przez który obecny ruch witch-house jest definiowany.

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem waszą EP-kę pomyślałem, że jest trochę nudna. Jednak po parokrotnym wysłuchaniu albumu zmieniłem zdanie. Pięknem Amen jest to, że ona rośnie podczas słuchania.

Z pewnością, w utworach jest dużo subtelnej pracy. Doceniamy to, że niektórzy nasi słuchacze muszą przesłuchać płytę parokrotnie aby w pełni ją doświadczyć. Cieszymy się, że i u Ciebie zmienił się jej obraz..

Wasza muzyka jest mniej energiczna niż wielu innych producentów witch-house. Rytm jest wolniejszy, jest mniej elementów, które sprawiają, że muzyka jest przerażająca.

Wolimy odrzucić koncepcje i oczekiwania kiedy pracujemy nad naszym materiałem. Po części, witch-house, jako gatunek, jest tak bardzo krytykowany przez różnych słuchaczy oraz media, ponieważ brakuje spójnego, sprecyzowanego „stylu”. Osobiście uważam, że to dzięki temu bycie świadkiem tego gatunku jest tak ekscytujące. Wewnątrz niego możemy zaobserwować ogromną liczbę muzyków, którzy mają różnie brzmienie. Każdy z nich ma swój własny, unikalny wpływ na wspólny estetyczny cel.
Nasz szczególny styl płyty Amen z pewnością miał być bardziej niepokojący i groźny z poczuciem strachu, aniżeli polegający na typowym „przerażającym” rezultacie. Jednakże, osobiście nie uważamy, że to umiejscawia nas poza etykietą witch-house. Uważamy, że jest to nasz unikalny wkład do otwartej estetyki.
Z nadchodzącymi płytami planujemy dalej badać nasze wpływy oraz ich różnorodne style.

A co z pełnym albumem? Jak rozmawialiśmy w lutym, wspominaliście o nim. Kiedy wasi słuchacze mogą spodziewać się najnowszego wydania?

Nie ustaliliśmy jeszcze daty na nasz pierwszy długogrający album, ponieważ skupiliśmy się bardziej na koncertach oraz tworzeniem kontaktów/współpracy z muzykami podobnymi do nas. Mamy nadzieję, że cały krążek ukaże się do końca roku lub na początku następnego. Przy okazji dalej będziemy wypuszczać single, różne kolaboracje oraz remiksy, żeby nasi słuchacze nie musieli czekać zbyt długo na nowy materiał.

Użyliście ciekawej formy marketingu na facebooku. Odliczanie każdego dnia do premiery sprawiło, że stała się ona specjalnym wydarzeniem. Ludzie nie mogli się doczekać, aż usłyszą Amen. Macie jakieś nowe rozwiązania na najnowszą płytę?

Z pewnością będzie to wyjątkowe wydanie. Planujemy, że płyta będzie dostępna w różnych formatach, również jako dwunastocalowy winyl. Będziemy również tworzyć oraz załączać ekskluzywne limitowane zawartości. Póki co, nie chcemy ich ogłaszać.

Który utwór jest waszym ulubionym na EP-ce?

Każdy utwór na EP-ce pisaliśmy w konkretnym celu. Nie tylko miksy są zbalansowane, ale również płyta jako całość. Osobiście nie wyobrażamy sobie, aby jeden konkretny utwór miałby być przez nas bardziej lubiany. Czujemy, że one wszystkie są dobre osobno. Jednak wolimy je razem, w kontekście z innymi.

Nakręciliście teledyski do swoich utworów, co jest takie wyjątkowe w produkcjach witch-house. Mam na myśli „EXU REI” oraz „A Screw (Holy Money”). Porozmawiajmy o tym.
Teledysk do „Exu Rei” nie jest zrozumiały. To samo mogę powiedzieć o klipie do „A Screw…” Jest wiele palących krzyży oraz fragmentów filmów i programów. Możesz powiedzieć co to znaczy?


Nasze teledyski nie mają na celu opowiedzenia historii. Bardziej zależy nam na tym, aby przekazać emocje poprzez specyficzne połączenie muzyki i obrazu. Wiele form kina, które lubimy, pochodzą z podobnego podejścia, na przykład filmy Kennetha Angera. Nasze teledyski do tej pory były tworzone przez naszych przyjaciół ze ScUMBAG Movies. Myślimy, że idealnie ujęły poczucie abstrakcji, które chcieliśmy wywrzeć. W kolorach i obrazach wybranych do każdego teledysku jest pewny rytualizm, który współgra w połączeniu z piosenkami. Wywołuje prawie podświadomą i hipnotyczną odpowiedź. Nie możemy bardziej wyjaśnić zamierzonych efektów w obawie, że może to osłabić przeżycia widzów…

Czy nie uważacie, że muzyka witch-house jest tylko czasową modą?

Uważamy, że zasadnicza obecność pomysłów oraz ukazany zamiar łączący ruch witch-house zawsze istniał w jakieś formie. Szczególnie ten współczesny kierunek, który obrał, jest niezbędnym odzwierciedleniem społecznego i duchowego paradygmatu, w którym obecnie żyjemy. Osobiście wierzymy, że to nadal będzie kontynuowane.

Jak mógłbyś wyjaśnić wielki boom witch-house’u? Wiele osób uważa ten gatunek jako niezwykły lub też cholernie dobry i uzależniający.

Wracając do pierwszego pytania, osobiście uważam, że witch-house jest potrzebną zmianą w ideologii. Buduje się on poprzez pewien rodzaj zbiorowej nieświadomości. Wiele zainteresowania ma cos wspólnego z kulturową i duchową temperaturą dochodzącą do wrzenia i gotową do rewolucji. Oczywiście, to jest tylko nasza opinia, która jest oparta przede wszystkim na zainteresowaniu pomysłami uwiecznionymi przez Carla Junga, Daniela Pinchbacka, Terence’a McKenna i im podobnych. Jednakże, szczerze wierzymy, że muzycy i słuchacze sami biorą udział w bardzo prawdziwym ruchu nawet jeśli, dla niektórych, jego cel ukazuje się tylko na poziomie nieświadomości.